czwartek, 12 sierpnia 2010

Czy to małe arcydzieło czy schiza?





                     Hrystusa Jasia Kapeli czyta się z mieszanymi wrażeniami. Otóż ta krótka powiastka jest o młodym chłopaku o dziwacznym nazwisku Janusz Hrystus. Niby za wiele się nie dzieje, ale tylko na pozór. Dzieje się i to dużo, ale w głowie bohatera narratora, który nam wciąż opowiada o czym myśli, kogo lubi, kogo nie lubi, co będzie jadł, kiedy będzie spał i od kogo dostaje pieniądze na życie. Cały czas mamy pełny obraz myśli przetaczających się przez umysł bohatera. Potem on nam mówi, już na końcu powiastki, że to co czytamy, to jest literatura, dzięki której zarobi trochę pieniędzy, z których najbardziej pewnie ucieszy się tata. W trakcie lektury dostrzegłem bardzo wiele cech wspólnych opowiadacza z Jasiem Kapelą. Sprawa wygląda trochę zawile. Wygląda to podobnie jak z narratorem Don Kichota Cervantesa. Opowiadacz Don Kichota to również niby zarówno i autor powieści. Daje to pewną swobodę rzeczywistemu autorowi, który pisze książkę, bo może on kontrolować tzw. fikcję, w ten sposób potęgując jakby autentyczność opowiadanej histotrii. Tyle, że u młodego czytelnika, który w to uwierzy. Raczej wnosi pewien dystans u czetelnika wyrobionego wobec tego co czyta. Bo skoro w opowiadanie tak wyraźnie wkrada się osoba "autora", to po pierwsze burzy naiwne, czyli dosłowne odbieranie powieści, po drugie sygnalizuje pewną ironię, którą można odczytywać na różne sposoby. Na przykład jako przesłanie, że nie należy zbyt  mocno skupiać się na samej treści, tzn. fabule, bo to wszystko jest udawane, wymyślone. A skoro jest udawane, to i inne powieści też są udawane, a więc i cała literatura. Dzisiaj o fikcjonalności  powieści słyszał już chyba każdy w szkole. Ale to dziś. A przecież Mickiewicz w części IV Dziadów w usta Gustwa wkłada słowa o zbójeckich książkach, które uczą nieprawdziwej miłości, jakiej nie ma na ziemi i które doprowadziły, jego Gustawa do szaleństwa z tej jego miłości, której się nauczył z książek. Której nie ma. O ironii w Don Kichocie bardzo ciekawie pisał Włodzimierz Szturc z UJ w jedenj ze swoich książek o ironii. I w Hrystusie jest ten sam zabieg. Tylko że wygląda on tak, że dopiero na samym końcu Kapela burzy dosłowność opowiastki wkraczając w opowiadanie jako autor, który to wszystko napisał i o tym zawiadamia czytelnika. Tak samo się kończy zresztą Akademia Pana Kleksa Brzechwy.

                         Sprawa jednak się komplikuje, bo w Hrystusie mamy cały czas do czynienia ze świadomością opowiadacza, a nie przygodami jakiś postaci literackich. Otóż ja znam dość dobrze Jasia Kapelę, w każdym razie jego życie, choćby z bloga kumple, z jego własnego bloga, z facebooka, z felietonów, które pisze dla  KP na ich głównej stronie. Ostatnio nawet z nim rozmawałem w Nowym Wspaniałym Świecie, tej knajpie Krytyki Politycznej, bardzo modnej w Warszawie. Otóż Jaś Kapela sprzedaje tam książki KP w takiej małej księgarence i zarazem jest szatniarzem, choć ja na to specjalnie nie zwróciłem uwagi, był lipiec, być może, że dalej w tle były i jakieś wieszaki. Ponoć tak go niektórzy postrzegają, przypadkowe osoby, jako szatniarza, a nie jako poetę i powieściopisarza. Sporo o nim wiem i muszę to przyznać, że Janusz Hrystus jest całkiem bardzo podobny Do Jasia Kapeli. Choć oczywiście pewne szczegóły się nie zgadzają. Hrystus narzeka na początku, że żałuje w życiu tylko tego, że oglądał za mało telewizji. Tymczasem jestem pewien, że Kapela nie tylko kiedyś, ale i teraz uważa telewizję za coś zbędnego do życia. Na początku wręcz miałem wrażenie, że narrator mówi rzeczy, które są przeciwieństwem tego co naprawdę myśli Jaś Kapela. Ale tylko na początku. To, że ja Jasia Kapele całkiem dobrze znam, powoduje, że jednak mimo świadomości, że mówi do mnie w książce fikcyjny autor, powołony do życia przez Kapelę, to ja widzę w nim jednak sporo z prawdziwego Janka Kapeli. I to co zobaczyłem, jest bardzo niepokojące. Wręcz zacząłem się obawiać o Janka, o jego stan psychiczny. Hrystus ma niewątpliwie depresję, w najlepszym wypadku, w gorszym może mieć schizofrenię. A oto fragmenty z tekstu, które mówią o kimś, że nie jest on zdrowy psychicznie. Chodzi mi głównie o sztywność tych myśli, brak elastyczności w rozumowaniu, bądź ich skrajność czy zagubiebie. Będę cytował zdania kończąc fragmenty średnikiem: Wyciągnąć wnioski i umrzeć. Zawiesić rozumowanie i żyć; I tak na świecie jest zbyt dużo rzeczy. Więc lepiej skupić się na poprawianiu tych, które są, niż tworzeniu nowych; Ale w końcu wstałem i znowu musiałem stawiać czoło rzeczywistości; To, na co chcę patrzeć, to apokalipsa, a nie zadowoleni z siebie młodzi ludzie; Mówiłem dalej o tym, że ludzie za mało cierpią. Cierpienie uszlachetnia. Tylko ludzie, którzy dużo cierpią, stają się fajni. Trzeba naprawdę się nacierpieć, żeby stać się fajnym. Dlatego jest tak mało fajnych ludzi, a tak wielu zadowolonych z siebie; Czasami myślę o tym, żeby chodzić do pracy, ale nie mam na to czasu. Życie osobiste jest zbyt pochłaniające. Wyjście do sklepu po pieczywo jest przygodą, z którą ledwie potrafię sobie poradzić(...) (całość na stronie188); Czasami też wymyślam sobie jakieś zajęcia. Jak na przykład pojechanie po książki do antykwariatu albo pójście na basen; Czasami jest mi tak smutno, że aż czuję się dobrze. Postanowiłem jeszcze rzadziej wychodzić z domu; Nienawidzę chleba. I kobiet. Praca upadla, niszczy, rozbija i degeneruje; Kogoś spotykam i nagle wydaje mi się, że jestem super kolesiem; Nie miałem pojęcia o niczym, a w oczach tylko strach;

Chciałbym być pewnym, że Janek Kapela od podstaw stworzył swojego bohatera Janusza Hrystusa i wszystkie jego myśli, sąd, przekonania i dialogi wymyślił, tzn. stworzył literaturę, którą się przyjemnie czyta i docenia jej wartość artystyczną poprzez charakterystyczny zapis opowiastki, daleki od nużących, monotonnych zdań. Tę formę artystyczną stworzył pierwszy Jaś Kapela, to jego forma artystyczna. Może kiedy indziej pokuszę się o jej analizę. No, ale czy tylko forma?

Hrystus cytuje słowa Tomasz Manna o szczęściu: Nigdy nie uważałem, że szczęście jest czymś lekkim i pogodnym, zawsze było ono dla mnie czymś tak poważnym, ciężkim i surowym jak samo życie; a potem mówi: Nienawidzę Tomasza Manna. Nie uważam jego książek za dobre. Nie chcę takiego szczęścia. Wolę już być normalnie, po prostu nieszczęśliwy; Nieważne, czy ta opinia jest wymyślona, czy prawdziwa, czyli zgodna z tym co myśli Janek Kapela, nie jest ona zbyt normalna jednak.

Bardzo mi się podobały słowa ojca autora o Jadźwingach, którym w duszy chciał być ojciec autora:Jadźwingowie to byli wielcy wojownicy. Być może najwięksi, jakich nosiła ziemia. Ale nigdy nie bili się bez powodu. A nie poradzisz sobie w życiu, jeśli nie potrafisz się bić bez powodu; Takie to piękne słowa. Choć na Suwalszczyźnie, na której również mieszkali i mieli swój książęcy gród na Zamkowej Górze w Suwalskim Parku Krajobrazowym i groby na suwalskiej Szwajcarii, mówi sie na nich Jaćwingowie, przez `ć`. Fajnie, że Hrystus opowiada również o rzeczach, o których często się nie mówi, np. o masturbacji. Mógłbym się pewnie zgodzić ze słowami Hrystusa: cholerna wolność robi ludziom z serca trzygwiazdkowy hotel. Każdy może w nim zamieszkać, jeśli tylko ma ochotę, a w portfelu trochę gotówki; Takie obrazy prawie, że codziennie oglądam w amerykańskich filmach w telewizji. Z własnego doświadczenia też mógłbym powiedzieć, że dla pieniędzy ludzie się godzą na poniżające warunki pracy, jeśli nie mają lepszej propozycji. Ale to temat na inną książkę.

Bardzo pozytywny przekaz Hrystusa. Jednak nie do końca, a niewiele trzeba, żeby oszaleć i popaść w jakąś chorobę psychiczną. Janusz Hrystusa to niewątpliwie postać tragiczna i pogrążona w depresji. Wydaje się jednak, że może to wynikać z choroby, a nie z osobowości czy charakteru. Choś analityczny umysł, skłonny do spekulacji myślowych, może tworzyć różne zdania warunkowe, to jednak zawsze chyba warto zwracać uwagę, na wnioski wyciągane z takich zdań. Bardziej tu chyba jednak chodzi o chorobliwy stan umysłu, a nie o filozofowanie. Na depresję choruje bardzo wielu ludzi, ale samo nie przechodzi.

Janusz Hrystus
Jaś Kapela
Krytyka Polityczna
Warszawa 2010

Brak komentarzy: